Przejdź do głównej zawartości

Oczyszczanie codzienne i niecodzienne...


Cześć Dziewczyny!

To dopiero mój drugi post na moim blogu, a tyle tematów nasuwa mi się na myśl, że nie wiem od czego zacząć :-)

Dlatego postanowiłam zacząć od początku :-)
Podstawowym krokiem w „ życiu” naszej skóry jest jej oczyszczanie.

Żadna nawet najcudowniejsza i najdroższa pielęgnacja na świecie nic nie zdziała jeśli nie będziemy oczyszczać dobrze naszej skóry. Nie mówię tu tylko o używaniu płynu micelarnego 3w1, bo nie na tym kończy się proces oczyszczania cery. To dopiero demakijaż :-)

Więc tak, większość z Nas na pewno się maluje, a nawet jeśli nie, to kremuje się. Istnieje dużo produktów do demakijażu ( mleczko, płyn micelarny, niekiedy używamy tylko żelu do mycia twarzy, które też radzą sobie ze zmyciem makijażu- choć zdarzają się poprawki np.  niedomyte oko ;-) ) Rano zaczynając dzień zazwyczaj używam np. płynu micelarnego aby zmyć resztki kremu nocnego i przy okazji innych zanieczyszczeń ( np. sebum, kurz?) JAKI KURZ? Ten który znajduje się w powietrzu, myślę, że nawet powietrze nosi ze sobą różne zanieczyszczenia- mam nadzieję, że nie popadam w paranoje ;-)

Później szybka tonizacja i czas na krem ( czasami też pod krem stosuje serum na zwężenie rozszerzonych porów). Cerę mam dziwną, kiedyś świeciłam się jak żarówka- teraz zdecydowanie mniej odkąd pojęłam gdzie popełniałam błąd w pielęgnacji mojej mieszanej skóry (o czym później). Są już popękane naczynka, rozszerzone pory i lekko błyszcząca strefa T, dlatego oczyszczanie i pielęgnacja  to nie lada wyzwanie. Testuję mnóstwo produktów, choć mam swoje ukochane perełki, które są zawsze, kiedy jakaś nowość mnie zawiedzie.
Umówmy się, kocham makijaż, więc dzień bez makijażu u mnie raczej rzadko się zdarza, dlatego po przyjściu do domu, po pracy, czas na zdjęcie tego co „ubrałam” rano, niech sobie troszkę skóra pooddycha. Oczy zawsze demakijażuję płynem dwufazowym, twarz zmywam ukochanym żelem Sylveco tymiankowym, znowu tonik(neutralizujący ph), na noc zawsze krem musi być.
Pewnie pomyślicie, a jak się ktoś nie maluje to po co tyle tego? Hmmm… niestety nawet tylko kremując twarz wieczorem niezbędne jest oczyszczanie. W ciągu dnia na naszej skórze osiada bardzo dużo zanieczyszczeń z powietrza( dwutlenki siarki, pyły, tlenki azotu i dwutlenki węgla), do tego nasze sebum i krem który zawiera określony filtr UV. Filtry UV na noc niepotrzebnie obciążają naszą skórę, która i tak musi poradzić sobie jeszcze z aktywnymi składnikami w kremie nocnym, więc po co ;-)

Przez całe życie byłam pewna, że jeśli się świecę, to powinnam się matowić na całego!
Żel do twarzy- matujący
Tonik- matujący
Krem- matujący
Supeeeer! Do tego dołożę jeszcze podkład matujący i puder matujący, Bo przecież mam skórę mieszaną. Przez kilka dni zdawało to egzamin, a później tak zaczęłam się niemiłosiernie świecić , konkurencja słońca! :-D
Skóra, która jest nadmiernie wysuszana, wydziela sebum, które stanowi dla niej warstwę ochrony przed zupełnym przesuszeniem. Wtedy tego nie rozumiałam, odkąd odpuściłam większość kosmetyków matujących ( zostawiłam tylko puder ;-) ) moja twarz świeci się minimalnie, raz na jakiś czas(Oczywiście! Powrót do ”normalności”trochę trwał). Cudownie! W końcu się dogadałyśmy ! :-)

Wiecie co wypada jeszcze zrobić oczyszczającego choć 1 raz lub 2 razy w tygodniu dla Waszej skóry?

Glinka, może peeling? :-)
Co Kto woli, lub co Kto może. Mieszana- tłusta polubi peeligi i glinki, wrażliwa-naczynkowa też polubi peelingi, ale te enzymatyczne(delikatniejsze),glinka np. czerwona lub biała. Suchą czasami trzeba potraktować delikatnym peelingiem drobnoziarnistym.
Glinki to też cudowny sposób na oczyszczenie, warto mieć swoją Naj!

Glinka zielona- bardzo popularna, detoksykuje, oczyszcza, matowi, pomaga leczyć trądzik, działa antybakteryjnie- UWAGA! Mnie przesuszyła ;-)

Glinka błękitna- łagodzi, oczyszcza, rozjaśnia skórę, poprawia jej koloryt, dotlenia, ujędrnia i działa przeciwzmarszczkowo- Lubię ją! 

Glinka biała- standardowo oczyszcza, koi, fajnie regeneruje drobne stany zapalne i rany, poprawia koloryt- testowałam, aczkolwiek nie mam żadnych niedoskonałości(oprócz rozszerzonych porów) więc tylko dobrze mnie oczyściła i ukoiła :-)
Glinka czerwona- I to jest moja NAJ! Zamyka rozszerzone pory, łagodzi zaczerwienienia, oczyszcza, ale też uszczelnia naczynia krwionośne i je wzmacnia, super odżywia i detoksykuje :-) Bezwzględnie ją kocham ;-)

Glinka czarna- głęboko oczyszcza, nawet mocniej zanieczyszczone pory, jednocześnie chroni przed utratą wilgoci i nawilża.

Glinka fioletowa- delikatnie oczyszcza, działa przeciwzapalnie, odżywia, dodaje blasku szarej-zmęczonej skórze, dodatkowo wygładza.

Glinka żółta – oczyszcza, działa przeciwzapalnie, matuje, przyspiesza gojenie się ran.

Jest jeszcze glinka różowa , która jest połączeniem glinki różowej i białej ;-)

A i glinka ghassoul- oczywiście jak każda- oczyszcza, ale też ujędrnia, nawilża, łagodzi i poprawia koloryt skóry.

Czy o którejś zapomniałam???
Po peelingu/ glince dorzućmy mocno nawilżającą/regenerującą/odżywczą maskę i Voila! Cera na pewno się odwdzięczy ;-)

Mam jeszcze tyle do powiedzenia, ale mój post jest dość długi i połowa z Was pewnie już go olała ;-) Więc tym akcentem kończę, ale ale… wrócę do tego, bo to nie koniec tematu ;-)

Wiem, że nie jest to odkrywcze, ale z drugiej strony też wiem, że nadal wiele osób tych rzeczy nie wie ;-)


To które produkty do demakijażu/ oczyszczania lubicie najbardziej?
 Jaki jest Wasz przepis na dokładnie oczyszczoną skórę?



Buziaczki, Małgoś ;-)



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Hey Hi Hello !!!

Wypadałoby się przywitać, więc... Dzień Dobry! a raczej Dobry Wieczór, gdyż akurat taką porą piszę swój pierwszy post. Pewnego pięknego dusznego dnia wpadłam na pomysł pisania bloga. Choć nie jest to mój pierwszy blog ( Pierwszy pisałam jeszcze będąc w pierwszej klasie gimnazjum- więc domyślmy się, był o głupotach :-) ) A teraz... chciałabym poprowadzić bloga o tym, co kocham :-) Makijaż, kosmetyki, akcesoria kosmetyczne, poniekąd mój zakupoholizm... i recenzowanie tego strasznego "choróbstwa" :-) W wizażu siedzę już dobre... 8-9 lat. Przygoda zaczęła się w technikum, jestem samoukiem, choć w dużej mierze makijażu nauczyłam się dzięki współpracy z pewnym cudownym  fotografem ( Krzysztof ;-) Dziękuję! ), początkowo nie wiele wiedząc i mając słaby warsztat wziął mnie pod "fotograficzne skrzydła" i przekazał sporą wiedzę o tym, jak powinien wyglądać makijaż, ten fotograficzny. Idąc z czasem nauczyłam się wiele więcej. I o tym właśnie będę tu pisać, choć nie ukr

Makijażu interpretacja...

Cześć ! Zapewne część z Nas wstając rano zastanawia się co dziś nałożyć na twarz, by wyglądać na wypoczętą i piękną. Pewne Panie wybiorą po prostu dobry dzienny krem, Inne nałożą to co zwykle a pozostała część Pań będzie kombinować- a to nowa pomadka, nowe cienie do powiek, nowy podkład, tusz, róż... I już! I to właśnie w makijażu cieszy mnie najbardziej! Ta różnorodność barw, technik, produktów. Zmieniając chociażby kolor pomadki to już wpływa nieco inaczej na Nasz wygląd, to w jaki sposób interpretujemy makijaż oczywiście zależy od Nas- choć niekiedy potrzebujemy pewnego ukierunkowania. Bo przecież żadna z Nas nie urodziła się Super Make up Artist, sama jako wizażystka od kilku lat staram się edukować Panie w którym kierunku pójść, jaki produkt wybrać itp. Nie wiem czy to już choroba zawodowa, ale widząc na ulicy Piękną Panią, która ma odcięcie na linii żuchwy zrobione zbyt ciemnym/różowym/brzoskwiniowym podkładem ręce mi się trzęsą i nie mogę mentalnie się powstrzymać od myślenia